web analytics
Szepcząc z ciszą,  Wiersze

Szepcząc z ciszą

I

 

Nad morzem chmur falami  obłoków wiatr kołysze.

Płomienista zorza pielęgnuje ich puszyste

poduszki otulające gałęzie drzew. Słyszę,

 jak ciepły powiew układa gałęzie wieczyste.

 

Już woń karminowa słońca wysycha na niebie

osamotniając burawą przestrzeń widnokręgu.

Zniknie blada jasność różu, gdy spojrzę za siebie

i ujrzę światło wokół drzew leśnych zasięgu.

 

Teraz wyszedł już księżyc i spoglądając na staw,

zarzuca na nagie kontury drzew posępny koc.

Pilnuje pod sinym niebem usypiających traw

i układa porozrzucaną po polanie noc.

 

       

 II

W tej chwili cisza panuje okrutna.

Czerń pielęgnuje wszystkich swych mieszkańców.

Nocna opieka nie będzie tak smutna,

gdyż nie oszczędzi im wietrznego tańca.

 

Jasność gwiaździsta przegląda się w stawie.

Zamglony krzak jałowca stoi w kątku.

Księżyc odbija na zroszonej trawie

swą twarz, pilnując śpiącego porządku.

A po północy wszystko śpi spokojnie.

Po pląsach, po skokach, po ciemnej wojnie.

       

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *