web analytics
Podróże,  Podróże po Europie

Weekend w Kopenhadze

Podano do stołu.

 

Dziś szef kuchni poleca Kopenhagę jako danie główne 🙂

Bazą jest aksamitny krem o wdzięcznej nazwie „city break” z aromatyczną, muzealną chmurką. Kawał sztuki okraszony pikantną dawką smakowitych eksponatów z rezydencji królów Danii. Na deser przespacerowany wzdłuż i wszerz plaster kolorowych ulic podany z wieczornym puree na niebiańskim rauszu. Gwarantowana nuta marihuany w powietrzu. Zatem uczta.

Rozpoczynamy od Muzeum – Carslberg Glyptotek, której założycielem był Carl Jakobsen – wielki miłośnik sztuki, syn browarnika Carlsberga. Podróżował po całej Europie i kupował antyki. Swoją rozrastającą się domową kolekcję udostępnił społeczeństwu, urządzając w domu niejako galerię. I tak się zaczęło. Obecne muzeum zostało wybudowane i zaprojektowane z inicjatywy Jakobsena.

Możemy tu zobaczyć dzieła sztuki starożytnego Egiptu, Mezopotamii, Grecji, Rzymu oraz prawdziwe perły impresjonizmu, postimpresjonizmu, realizmu i nie tylko (obrazy i rzeźby Edgara Degasa, Auguste’a Rodina, Jean’a Babiste Carpeaux, a także dzieła Moneta, Pisarro, Gauguina, van Gogha, Courbeta, czy Cezanne’a. Naprawdę warto odwiedzić to miejsce, a bilety możecie kupić na miejscu lub tutaj. Dzieci i młodzież do 18 roku zwiedzają za darmo.

Po wizycie w muzeum przeznaczyliśmy popołudnie na spacer. A po drodze m.in. The Lur blowers – pomnik obok ratusza, rzeźba z brązu przedstawiająca dwóch grających na lurach, typowym skandynawskim instrumencie dętym. Inna ciekawa rzeźba na Dantes Plads – imponujący pomnik będący znakiem sprzeciwu mieszkańców wobec rządu, który planował w tym miejscu zbudować parking. Środkowy palec oraz politycy przedstawieni jako świnie lekceważące potrzeby mieszkańców nasuwają skojarzenia z Orwellem… Czyż nie jest wymowny?

Kultowe miejsca w Kopenhadze na spokojnie można zwiedzić w 2 dni pieszo. Ciekawym obiektem jest Kościół Fryderyka, znany jako Marmurowy Kościół. Niestety w czasie naszej wizyty był zamknięty. Następnie ulica św. Anny, rzeźba słynnej syrenki (mniejsza w rzeczywistości, niż sobie ją wyobrażaliśmy), a potem Kastellet – cytadela zbudowana w XVII wieku przez króla Christiana IV. Dziś to wojskowe  budynki administracyjne, ale w ciągu dnia można tu swobodnie spacerować.

Koniecznie trzeba wybrać się na Nyhavn, by zobaczyć charakterystyczny pejzaż miejski Kopenhagi w części portowej. Kiedyś strefa dokowania statków handlowych z całego świata otoczona tawernami i domami publicznymi, gdzie tętniło życie marynarskie. Dziś miejsce spacerów, relaksu i klimatycznych restauracyjek. To tu mieszkał Hans Christian Andersen i gdzieś pomiędzy miejskim zgiełkiem, a delikatnie pluszczącą wodą zrodziły się jego baśnie.

Na szczególną uwagę zasługuje Christiania, inaczej mówiąc Wolne Miasto Christiania, niezależna dzielnica Kopenhagi.
Chcesz zapalić? Tak, to tutaj możesz legalnie zakupić i zapalić miękkie narkotyki. Ta kolorowa i pełna artystów dzielnica powstała na początku lat 70. XX wieku, na obszarach po dawnych koszarach wojskowych Christianshavn (duń. Port Chrystiana). Dzielnica rządziła się własnymi prawami, dzięki czemu mogła się dynamicznie rozwijać. W czasie największego rozkwitu dzielnicy mieszkało tam kilka tysięcy ludzi.
Wejście do dzielnicy zaczynamy od głównej ulicy Pusher Street, czyli Ulica Dealerów. To tutaj ustawione są wzdłuż straganiki, na których może kupić towar. W powietrzu cały czas unosi się charakterystyczny dla zioła zapach. Przejście uliczkami w Christianii jest wyjątkowe, a przeżycia dla osoby, która nigdy nie miała styczności z narkotykami są niesamowite.

Idąc do Christianii musisz pamiętać o trzech podstawowych zasadach:
1. Nie biegaj – biegnąc możesz być uznany za złodzieja lub policjanta,
2. Nie rób zdjęć – trzymaj swój telefon lub aparat fotograficzny schowany. W miejscu, gdzie łatwo o narkotyki, nikt nie chce być fotografowany i nikt nie odwiedza Christianii, by z ukrycia uwieczniać innych.
3. Trzecia zasada, którą należy uszanować, to zakaz używania twardych narkotyków.
Przez weekend można zwiedzić nieprawdopodobnie wiele. Można dozować smaki, co by niestrawności nie było. Bogactwo Kopenhagi jest tak wielkie, że zasługuje na liczne przystawki, a dziś tylko to, co w menu 😉

Dzień drugi to Zamek Rosenborg, zbudowany w XVII w. za panowania króla Danii Chrystiana IV. To wspaniałe muzeum, które mieści wyborną kolekcję przedmiotów należących do duńskich monarchów z dynastii Oldenburgów.
Do dyspozycji zwiedzających są trzy ogromne kondygnacje. Absolutne bogactwo świetnie zachowanych – w różnych stylach – komnat z XVII i XVIII wieku, a w nich oryginalne meble, gobeliny, luksusowe bibeloty, naczynia użytku codziennego wykonane ze złota, inkrustowane kamieniami szlachetnymi lub w całości wykonane z bursztynu czy kości słoniowej, a także trony wykorzystywane przez duńskich monarchów podczas ceremonii koronacyjnych np. tron króla wykonany z kłów narwala a tron królowej cały ze srebra.


Przy okazji prac remontowych dostosowujących piwnice zamku do celów ekspozycyjnych, odkryto w murach łączących pomieszczenia piwnicy z komnatami zamku specjalny system połączeń kanałowych, co oznacza, że część piwnicy stanowiła „studio dźwiękowe”. W ten sposób muzyka z playlisty króla wędrowała kanałami w ścianach wprost na salony 😊 😊.
W Skarbcu przechowywane są m.in. insygnia królewskie i klejnoty koronne. Ciekawostką jest fakt, że wystawione na widok publiczny eksponaty muzealne co jakiś znikają z gablot 😊. Dlaczego? Oznacza to, że są wówczas w dyspozycji królowej Małgorzaty II, która zakłada je np. podczas szczególnych uroczystości na dworze lub wizyt państwowych.

W czasie II wojny światowej, po inwazji Niemiec na Danię, w obawie przed tym, że tak liczne wyroby ze srebra, złota i kamieni szlachetnych oraz regalia królewskie zostaną skradzione, zakopano je w zamkowych podziemiach. Dzięki temu dziś możemy je podziwiać w tak bogatej ekspozycji.

Na koniec informacja praktyczna dla podróżniczych sępów, takich jak my 😉 Z Kopenhagi można łatwo dostać się do szwedzkiego Malmö. Są dwie bardzo proste możliwości. Można dostać się samochodem lub pociągiem przez oddany do użytku 1 lipca 2000 r. most nad cieśniną Sund. Długość samego mostu to niecałe 8km. Jeśli wybierzemy przejazd samochodem, będzie on płatny. Od kwietnia 2024 r. jest możliwość wykupienia biletu elektronicznego, co z pewnością ułatwi przejazd wszystkim poruszającym się samochodami (z informacji na stronie https://www.oresundsbron.com). My wybraliśmy podróż koleją. Udaliśmy się na dworzec kolejowy, kupiliśmy bilety i w drogę 😊. Po około 40 minutach podróży dotarliśmy do celu naszej podróży, Malmö. Musimy jeszcze wziąć poprawkę na odprawę paszportową na granicy (kontrola odbywa się w pociągu, w trakcie jazdy). Pociąg zatrzymuje się w Malmö Centralstation. Tym samym pociągiem z Kopenhagi można oczywiście dalej podróżować przez Szwecję.

Po wyjściu z dworca naszym oczom ukazała się przestrzeń nie z tej ziemi. Cisza, spokój, pełna harmonia z naturą. Od razu skierowaliśmy się na rynek oddalony od dworca o jakieś pół kilometra. Bajkowa architektura i kolorowy wystrój zabudowy sprawia wrażenie niezwykle przyjaznego i urokliwego miejsca dla każdego turysty. Naprawdę warto to zobaczyć. Jeśli mało Wam ciszy i spokoju 😉 zachęcam do odwiedzenia przepięknego parku Kungsparken. Park z charakterystycznym wiatrakiem oraz otoczony fosą szesnastowieczny zamek. Wszystkie te cuda są dostępne w zasięgu spaceru i można je obejść w czasie oczekiwania na powrotny pociąg do Kopenhagi. Pobyt w Malmö zajął nam jakieś 4 godziny. Jeśli chodzi o zakup biletów na pociąg polecam kupowanie oddzielnie biletu na powrót po stronie szwedzkiej. Bilet powrotny, zakupiony w Malmö w przeliczeniu jest tańszy niż bilet powrotny kupiony od razu w Kopenhadze.

 

Człowiek jest jednak niepoprawny: wszelkich wrażeń zawsze głodny i nigdy się do syta najeść nie może 😉 Było pysznie 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *